Wycieczka już za nami. Na jej trasie słuchaliśmy drzew gadających lodem i szadzią,
a po południu zdążyliśmy zobaczyć nawet trochę widoków.
Silberloch na koniec dostarczył nam wrażeń ślisko-błotnistych, a naszym ubraniom – pokrywy pięknie pachnącej pleśnią.
Wieczorem już po zakończeniu wędrówki wyszedł nad góry Księżyc w pełni – wielki jak rzadko,
ostatnio tak blisko Ziemi był ponoć w roku 1992...
Księżyc był oddalony od naszego padołu o około 356 tysięcy kilometrów,
to jest o 7,29% mniej niż średnio (około 384 tys. km) i o 12,47% mniej niż maksymalnie (406,7 tys. km).
Na wschodzie i południu niebo było już bezchmurne, więc jasność biła od niego nieziemska...
Z atrakcji dotykanych, oglądanych lub tylko mijanych po drodze warto wymienić następujące:
Za jakiś czas zapewne więcej wspomnień i rozprawek...
Tak wyglądały informacje, że wycieczka jest planowana:
informacja przedwstępna (11. listopada 2010)
informacja konkretniejsza (5. marca 2011)
informacja pełna (7. marca 2011)
informacja pełna z czytelniejszymi linkami (9. marca 2011)
Tak wyglądała informacja – zapowiedź wycieczki:
zapowiedź dostępna od 7. marca 2011