Z cyklu – "Wokół Lutyni"


Zapraszamy na pieszą wędrówkę po Górach Złotych.

Spotkamy się w sobotę 11. listopada 2006 r. o godz. 9:00
na parkingu na Przełęczy Lądeckiej.

Dojazd we własnym zakresie.


W związku z coraz większą mizerią komunikacyjną w regionie, proponujemy nowy sposób docierania w odkrywany teren. Zamiast na siłę dostosowywać program wycieczki do antyskomunikowanych, wręcz incydentalnie kursujących, autobusów i pociągów, spróbujmy dojeżdżać własnymi samochodami – oczywiście nie marnując w nich miejsc i każde wolne obsadzając kolejnym uczestnikiem wspólnego wędrowania. Na przełęcz najłatwiej trafić kierując się w Lądku przez wielki wiadukt, a dalej ulicą Graniczną, która zgodnie z nazwą prowadzi ona w stronę granicy – właśnie do parkingu.


Podróżni (karykatura autorstwa Gerharda Steina)
– Die Grafschaft Glatz Einwohnerbuch 1937

TRASA

Pozbierawszy się i pozostawiwszy samochody pod opieką

Koszt postoju samochodu osobowego przez cały dzień na parkingu (strzeżonym w godzinach od 9 do 18) wynosi 5 zł.

udamy się zielonym szlakiem

Oto kolejny powód, dla którego ta wycieczka jest wyjątkowa:
będziemy używać znakowanych szlaków turystycznych na większości trasy.
Okolice Lądka od kilku lat bowiem obfitują w szlaki, więc dość trudno jest je ominąć,
a nie o to chodzi, by szlaki omijać na siłę – zwłaszcza, gdy są ciekawie poprowadzone.

na szczyt Borówkowej, gdzie na zwiedzających czeka nowiuteńka wieża widokowa. Po drodze na łąkach urządzimy niewielki odpoczynek z widokami (kamionki na łąkach, jesiennie kolorowe drzewa liściaste, w dole kościółek we Wrzosówce). Można zbierać jagody – powinny się jeszcze uchować, choć raczej już tylko nieliczne. Na Borówkowej oczywiście też popas.

Nie chodzi o wysokość trawy, ani głębokość zanurzania się w czymkolwiek
– popas to po prostu większy odpoczynek, mniejszy od pikniku.

Zejście obok Białej Studni (niewiele ze studnią ma wspólnego – ot, obłożone kamieniami źródełko) – do Wrzosówki (w planie odpoczynek pod wiatą oraz zajrzenie przez kratę do wnętrza kościółka), dalej przez Strzybnik do Ułęża, gdzie przy Bazaltowych Słupach

Dalej nieco informacji.

popas kolejny (być może z widokiem na Lądek), nadal z góry w dno doliny Lutego Potoku, który pokonamy w bród (można ułożyć przejście po kamieniach). Idąc wzdłuż niego (koniec schodzenia – teraz pod górkę) dotrzemy do kopalni Nowy Filip.

Dalej nieco więcej informacji.

Tam na chętnych czeka spacer po hałdach i betonowych pozostałościach zakładu przeróbczego, na leniwych lub bardziej zmęczonych – odpoczynek z widokiem na beton. Kopalnia to już właściwie Lutynia – do wsi wejdziemy dróżką po łące, do centrum dotrzemy asfaltem, a przy głównym skrzyżowaniu zamiast tradycyjnego ogniska, proponujemy obiadek lub herbatkę w kawiarni "Lutynia 13".

Przed wycieczką należy zgłosić ilość i rodzaj posiłków,
zamówienia proszę więc kierować telefonicznie (0748113388) lub pocztą elektroniczną (odkrywanie_okolicy@poczta.onet.pl)
do 8. listopada.

Do wyboru m.in.
schabowy + ziemniaki + kapusta 9 zł,
rolada mięsna + zestaw surówek 15 zł,
łazanki z kapustą i kiełbasą 9 zł,
krokiety z grzybami i kapustą lub z mięsem 9 zł,
pstrąg z zestawem surówek 18 zł,
fasolka po bretońsku 8 zł;
bez zamówienia na miejscu dostępne gorące i zimne napoje.

W międzyczasie (w przerwie obiadowej) zajrzymy do pobliskiego kościółka.

Wezwanie: św. Jana Nepomucena,
wewnątrz ciekawy dokument ustalający datę odpustu, podpisany przez kard. Stefana Wyszyńskiego.
Kościółek posiada również nie mniej ciekawy kociołek z wodą święconą i odnowione organy,
na chórze znajduje się drewniana tablica-spis poległych w 1. wojnie światowej
– w pewnym sensie to ewenement, ponieważ takie pamiątki przybierały przeważnie formę kamiennych pomników,
a i tak niewiele z nich dotrwało do naszych czasów (o przyczynach szkoda tu pisać...).

W sympatycznym wnętrzu kawiarni z okazji Święta Niepodległości pośpiewamy trochę pieśni patriotycznych, a może i innych.

Ewentualne instrumenty muzyczne należy mieć ze sobą, na miejsce nie trzeba ich nieść
– zostaną dowiezione "po drodze", pod warunkiem wcześniejszego umówienia.

Powrót na parking około godziny siedemnastej (lub później – gdy pogoda lub obiado-śpiewanie zatrzymają nas dłużej). Powrót do domu – odpowiednio do odległości. Jak widać i tak trzeba na tę wycieczkę zarezerwować cały świąteczny dzionek.


Tu leżą mapki (uwaga na nieco większe rozmiary plików):

Wokół Lutyni – mapki Wokół Lutyni – mapki


Borówkowa – Borůvková hora – Heidelberg (Heidelkoppe)


Zgrabna jagódka – czeskie logo dla Borówkowej

RYCHLEBY.CZ – regionální informační server

Na szczycie (900 m n.p.m.) od roku 1870 do roku 1928 (z przerwami) stały wieże widokowe wzniesione dzięki Kłodzkiemu Towarzystwu Górskiemu (GGV): najpierw jedna, potem druga, w końcu trzecia (ich konstrukcje były drewniane, więc szybko niszczały).

Wieża widokowa na Borówkowej na początku XX wieku
Wieża widokowa na Borówkowej na początku XX wieku

Andrzej Wziątek, Gminy Masywu Śnieżnika na dawnej pocztówce (album)

W roku 1930 staraniem Morawsko-Śląskiego Sudeckiego Towarzystwa Górskiego (MSSGV) w tym samym miejscu (zamiast wieży) stanęło schronisko turystyczne.

Schronisko MSSGV
Schronisko MSSGV

RYCHLEBY.CZ – regionální informační server

Dotrwało ono jednak tylko do początków przyjacielskiego współistnienia w tej części świata 2 państw: PRL i ČSRS. Granica, która wcześniej nie przeszkadzała w budowaniu tuż przy niej obiektów turystycznych, po 2. wojnie światowej zaczęła bardzo różnić sąsiadujące państwa i dzielić narody. Przed prawie pół wieku na szczycie była zarastająca łączka z kamiennymi resztkami schroniska. Historia lubi się powtarzać i może dlatego na szczycie znów stoi wieża.

Wieża i schron AD 2006
Wieża i schron AD 2006

RYCHLEBY.CZ – regionální informační server

Tym razem inicjatorem i organizatorem jej budowy było czeskie miasto Javorník. Bardzo szybko wzniesiona (od kwietnia do września 2006 r.), obecna wieża została otwarta 7. października 2006 r., jest to więc obiekt całkiem nowy.

Anatomia wieży (jeszcze przed odeskowaniem)
Anatomia wieży (jeszcze przed odeskowaniem)

© www.rychleby-jeseniky.cz – průvodce Rychlebskými horami

Niewiele jednak wiadomo o przyszłej jej dostępności, ponieważ poprzednie władze samorządowe zdążyły przed końcem kadencji z otwarciem, lecz nie zajęły się informacją. Ponoć po listopadzie wieża ma zostać zamknięta na zimę, od wiosny zaś ma być udostępniona (wraz z sąsiadującym z nią murowanym schronem) i pilnowana przez stróża. Według niektórych krytyków budowla ta wygląda raczej jak latarnia morska... Wysokość (25,4 m.) i liczbę schodów warto sprawdzić osobiście. Z wieży na szczycie przy dobrej widoczności dojrzeć można Pradziada i Śnieżkę, przy słabej – tylko Jawornik Wielki, a przy kiepskiej – nic (to znaczy barierkę, podłogę i dach). Wchodząc na wieżę warto policzyć schody (najdokładniejsze pomiary będą nagrodzone niespodzianką). Trochę nowszą historię Borówkowa też posiada, co upamiętnia tablica po stronie polskiej, wspominająca m.in. słynnego w latach 80-tych wopistę "plutka".

Widok od strony polskiej, przed wieżą tablice poświęcone spotkaniom 'konspiry'
Widok od strony polskiej, przed wieżą tablice poświęcone spotkaniom "konspiry"


Bazaltowe słupy w Ułężu

To nic innego niż komin wulkaniczny, wypełniony (zastygłym) bazaltem. Nie mamy w okolicy zbyt wielu kominów wulkanicznych, więc obiekt ten planuje się objąć ochroną jako rezerwat biocenotyczny, a jednocześnie stanowiska dokumentacyjne przyrody nieożywionej. Gdyby nie kamieniołom (już nieczynny), tego bazaltu prawie nie byłoby widać na powierzchni, a tak jest co podziwiać: sześcioboczne słupy, dość pionowo sterczące tworząc 30-metrowej wysokości ścianę. Z najwyższego miejsca tej ściany ładnie wygląda Lądek, co będzie można sprawdzić naocznie.
Badając bazalt na bardzo stromym stoku trochę trzeba uważać... Na dnie kamieniołomu leży sporo materiału skalnego, który można pobrać do badań w domowym zaciszu. Na mapach z Bazaltowymi Słupami i Czarnym Urwiskiem jest kiepsko – zwykle są umieszczone nieprawidłowo i mylone, a tymczasem te nazwy dotyczą tego samego obiektu.


Kopalnia Nowy Filip

Na lewym brzegu Lutego Potoku, zwanego na niektórych mapach także Lutynią, porośnięte wysokim lasem sterczą żelbetonowe zabudowania niedokończonej kopalni i zakładu przeróbki rud ołowiu. Wydobycie w tym rejonie udokumentowane jest już na początku XVIII w. W tym samym miejscu istniała kopalnia "Filip", w rejonie Przełęczy Lądeckiej zaś – kopalnia "Karolina". Na początku XIX w. kopalnia dawała ok. 3-4 g srebra i 24 kg ołowiu z 50 kg rudy. W latach 20-tych XX w., licząc na wielkie zyski z dobrego złoża, wybudowano nowoczesny zakład wydobywczy i przeróbczy.

Lutyńska kopalnia na starej pocztówce
Lutyńska kopalnia na starej pocztówce

Maciej MADZIARZ, Henryk SZTUK (Politechnika Wrocławska, Instytut Górnictwa) – BADANIA STANOWISK DAWNEGO GÓRNICTWA NA TERENIE DOLNEGO ŚLĄSKA

Prace przerwano jednak w roku 1926, pozostawiając niektóre obiekty w stanie nieukończonym. Niektóre nawet dziś wyglądają imponująco, ale zbliżając się do nich trzeba pamiętać o zachowaniu wielkiej ostrożności.

Pozostałości kopalni w roku 2003
Pozostałości kopalni w roku 2003

Do szybów prawdopodobnie nie da się wpaść, ponieważ są przykryte (zabudowane) i pozawalane gruzem, jednak pewną pokusą może być pochylnia wiodąca od wlotu szybu na stromym stoku wprost do lejka zasypowego "młyna".

Pozostałości kopalni w roku 2006
Pozostałości kopalni w roku 2006

Pochylnia i wlot 'lejka', w dali Czarne Urwisko
Pochylnia i wlot "lejka", w dali Czarne Urwisko

Na hałdach znaleźć można ładne, choć niewielkie szczotki kwarcowe, galenę i granaty.


Lutynia

To niewielka i spokojna wieś, jedna z tych, w których mieszkańcy pokazują jak można pracować dla wspólnego dobra. Urządzone u stóp kościoła miejsce festynowe z wiatą jest czymś w rodzaju centrum kulturalnego, wykorzystywanego kilka razy w roku na imprezy plenerowe.

Kościółek w Lutyni
Kościółek w Lutyni

lutyński Nepomuk
lutyński Nepomuk

Także w Lutyni ma swoją siedzibę firma "Animacja Produktu Regionu Kłodzkiego", która lansuje smakołyk "Smak kurortu" – delikatne płatki waflowe na wzór jesenickich "Lazenských oplatků". Płatki co prawda produkowane są w Czechach, ale tuż za granicą – w Białej Wodzie (Bílá Voda) koło Złotego Stoku, przez firmę Unita, znaną z produkcji hostii. A firma "Promocja Produktu..." mieści się w dawnej strażnicy Grenzschutzu, póżniej WOP; teraz jest to gospodarstwo agroturystyczne.


W drodze powrotnej (lub jak kto woli przy okazji dojazdu), warto zwrócić uwagę na spory kamieniołom bazaltu w górze Twierdza, tuż przy drodze na Przełęcz Lądecką.
Na szczęście w świąteczną sobotę nie powinien nam przeszkadzać w wycieczce furkotem koparek, młynów i ciężarówek.


Trasa piesza Wokół Lutyni – szczegóły techniczno-organizacyjne

długość: około 11,5 km,
najwyższy punkt: 900 m + wieża,
najniższy punkt: 495 m,
podejścia: razem 460 m + wieża, zejść tyle samo,
roślinność: schyłkowa (raczej nie będzie przeszkadzać w marszu), chaszczowania bardzo mało,
pora roku i pogoda: wycieczka odbędzie się bez względu na nie, lecz trzeba pamiętać, że to już jesień, a w dodatku przebywać będziemy na znacznych wysokościach, co skutkuje niższymi temperaturami, niewykluczony silny wiatr – zwłaszcza na wieży; parasola nie należy się wstydzić,
wskazane posiadanie: dobrego humoru oraz odpowiedniego i wygodnego ubioru, w tym czapki, rękawiczek, szalika, a także gotówki na parking i obiad.


Do pobrania ulotka:
wersja "pełna" – plik PDF (8 stron A-6 = 2 strony A-4, odcienie szarości) 1,5 MB Wokół Lutyni – ulotka (PDF) - wersja pełna

wersja skrócona – plik PDF (4 strony A-6 = 1 strona A-4, odcienie szarości) 50 KB Wokół Lutyni – ulotka (PDF) - wersja skrócona

A tu są mapki:
Wokół Lutyni – mapki


Pamiętajmy o ciszy wyborczej!


Niniejsza ulotka powstała bez wsparcia Unii Europejskiej

7. listopada 2006 r.